Egalitaryzm wywodzi się z rozumu. Doktryna praw człowieka zbudowana jest na zasadzie równości. Człowiek powołał Państwo by wyrwać się z pułapki walki z innymi i z naturą o byt. Ciążą nam historyczne podziały na grupy społeczne. Arbitrem w nierównym starciu jednorożców oraz rekinów z misiami i planktonem biznesu może być Państwo. Wolność, w tym wolność gospodarcza jest przejawem indywidualizmu. Bezpieczeństwo zaś jest stanem współdzielonym grupowo. Nie mylmy dobra z korzyścią jak Kali, nawet jeśli był dobrodusznie naiwny a nie etycznie zły, gdyż nie znał idei prawdy i sprawiedliwości. Państwo ma autorytet, siłę, determinację i instrumenty aby skonstruować aksjomaty społecznych wartości. Redaktor Rafał Woś wychodzi poza kodeksową definicję pojęcia wyzysku. Intuicyjnie prawi o braku symetrii pomiędzy stronami dalece szerzej dyskryminującej poszkodowanego aniżeli umowne wykorzystanie pozycji przymusowej partnera gospodarczego. Wykraczamy poza przestrzeń wymiaru sprawiedliwości. Wkraczamy w scenografię i kostiumy równości. Egalitaryzmu wydestylowanego z myśli. Myśląc o konflikcie arystokratów biznesu z sankiulotami gospodarczymi przywołujemy trwałe, niemalże antyczne, pytania. Parafrazując Isaiaha Berlina pożądamy równości „od” czy równości „do”? Michał Anioł mawiał, że wykonanie rzeźby jest proste – wystarczy wyobrazić sobie przyszły kształt i usunąć z bloku kamienia zbędne fragmenty. Kto będzie tłukł ludzki marmur? Jeśli w ludziach tkwi kieł zła, to kto ożywi naszą wyczekiwaną wersję społeczną Galatei? Przedsiębiorcy, wszyscy, każdy z innych pobudek, stają przy swym Państwie i stać będą. Rozważmy czy dużym ująć przewagi czy małym przydać przywileje. Państwo to Ja, Ty, My, Wy i Oni.