Pieniądze leżą na ulicy, ściślej przy ulicy.

Zróbmy przegląd i inwentaryzację budynków i budowli w Polsce. Czas zrównać szansę i podzielić się kosztami społecznymi. Państwo winno być gwarantem prawa i równości. Demokracja chce to władza musi. Pozwólmy bliskim zalegalizować samowole budowlane. Gdy nie ma zagrożenia dla obywateli a może przynieść wymierne społeczne dochody to uprzejmie proszę aby większość życzliwie zerknęła ku mniejszości. Wykupmy błędy. Pozwólmy, pod kilkoma rudymentarnymi niżej przywołanymi wyjątkami, zalegalizować wszelką samowolę budowlaną wzniesioną od II Wojny.   

Nieruchomości charakteryzują się w szczególności tym, że są nieruchome. Ten kto je ma może wesprzeć politykę socjalną Państwa, lub samorządu, zwiększając dostępne dobro wspólne do podziału. Dzieląc się zagwarantujemy sobie parki, place zabaw, darmową komunikację i wszystko to co jest prawem ludzkim nam uboższym zagwarantowane.

Oto pomysł na równość, solidarność i braterstwo rozumiane jak wspieranie młodszych, mniej sprawnych. Miłosierdzie bez transcendencji to wspólnota solidaryzmu i odpowiedzialności obywatelskiej. Wprowadźmy jedną stawkę opłaty solidarnościowej.  

Mieszkańcy oczekują, że gminy będą polepszały warunki korzystania z przestrzeni publicznej. Ludzie wybierają bezpieczeństwo i wygodę. Samorząd ma kreować miejską urbanistyką tak aby budowały się i wspierały wspólnoty ludzkie a życie stało się przyjazne. Dobro wspólne kosztuje i to kosztuje nie tylko wiele pracy oraz wysiłku ale też pochłania wiele publicznych środków finansowych. Współczynnik Giniego nazywany wskaźnikiem rozkładu dobrobytu pokazuje zróżnicowanie bogactwa w społeczeństwie. Gardzimy biednymi i zazdrościmy bogaczom. Im bardziej spłaszczona jest krzywa majętności tym się lepiej czujemy. Zatem żywa jest idea aby dobro wspólne finansować poprzez obciążanie grup nazbyt bogatych. Prezydent i Rada Miasta może czerpać dochody z podatków i/lub ze sprzedaży majątku. Jednak pieniądze leżą na ulicy, ściślej są do podniesienia z nieruchomości położonych przy ulicach naszych miast. Cóż trzeba i można zrobić by sfinansować tak oczekiwane społecznie inwestycje? Powstają okoliczności a te tworzą możliwości. Prawo budowlane w różnych wersjach ma blisko pół wieku. Od czasu drugiej wojny w Polsce wznoszonych jest wiele prywatnych budynków, budowli i inwestycji liniowych. Wprowadzanie Kodeksu Urbanistycznego i kolejna gruntowna modyfikacja przepisów opisujących zasady inwestowania w zabudowę nieruchomości stwarza okazję do systemowego i gruntownego uporządkowania kwestii samowoli budowlanych. Wywołajmy zaklęcie legalizacji samowoli budowlanej. Samowola albo zostanie zalegalizowana albo wydana zostanie decyzja rozbiórki. Tertium non datur. Abolicja i grzywna to opcje instrumentarium a nie zakresu władztwa urzędniczego. 

Prawo przewiduje kilka rodzajów samowoli budowlanej. Realizacja inwestycji bez pozwolenia na budowę lub bez zgłoszenia, bez załatwienia formalności końcowych zmierzających do uzyskania zgody na użytkowanie oraz samowola związana odstępstwami od zgody lub projektu budowlanego. Częstym przypadkiem jest dobudowywanie pomieszczeń do istniejących budynków lub powiększanie powierzchni zabudowy bądź wysokości. Samowolą budowlaną jest budowanie niezgodne z normami i przepisami oraz bez właściwego nadzoru ze stosownymi wpisami w dzienniku budowy  a w szczególności prowadzenie inwestycji wbrew sztuce budowlanej. Podstawą do sankcji jest także niedopełnienie wymogom proceduralnym czy przepisom aprobat materiałów użytych w inwestycji. Prowadzenie prac w terminach innych aniżeli dozwolone również narusza zasady współżycia społecznego i może skutkować sankcjami aż do decyzji o rozbiórce włącznie.

Generalnie aktualnie legalizacja samowoli budowlanej może przebiegać według dwóch odrębnych procedur. Cezura dotyczy samowoli wykonanych, zakończonych przed 1995 rokiem a samo udowodnienie spełnienia przesłanki wymogu czasu powstania nastręcza wielu kłopotów i wątpliwości dowodowych, gdyż nie obowiązuje już dla tych czasów obowiązek archiwizacyjny. Istotne jest to, że inwestor w sporze z organem przedkłada dokumenty, musi udowodnić urzędnikowi aktualną legalność historycznie wzniesionej zabudowy i wypatrywać ulg z rozbudowanego pakietu uznaniowych grzywien legalizacyjnych. Ostatecznie dołączone dokumenty kreują możliwości a wpłacana kwota w wysokości od 5 tysięcy do około miliona usuwa zagrożenie rozbiórki. Tak być nie musi. 

Niech będzie współcześnie i nowocześnie. Wrażliwie społecznie i egalitarnie, wspólnotowo. Jednako dla wszystkich, prosto i solidarnie. Wszystkie budynki i budowle, które w świetle obowiązujących przepisów nie są legalne są samowolą budowalną. Każdą samowolę budowlaną można zalegalizować jeśli spełnia kilka konkretnych warunków. Dopuśćmy do zalegalizowania każdej samowoli budowalnej gdy:

  • Ekspertyza techniczna potwierdza przydatność obiektu do użytkowania. 
  • Obiekt nie stanowi żadnego zagrożenia dla bezpieczeństwa ludzi i jednocześnie nie powoduje pogorszenia warunków zdrowotnych w pobliskim otoczeniu.
  • Inwentaryzacja powykonawcza potwierdza także dostępność dostaw mediów i usług publicznych. 

Po spełnieniu w/w warunków, bez konieczności teleportacji w czasie i zgodności z dokumentami planistycznymi, obiekt może być zalegalizowany niezależnie w jaki m okresie powstał. Pozostaje jeszcze uiścić grzywnę legalizacyjną – zwaną opłatą solidarnościową. 

Proponuje aby jej wysokość była ustalana wyłącznie w oparciu o wartość nieruchomości zabudowanej, precyzyjnie w wysokości 11% możliwej do uzyskania ceny, nie mniej jednak aniżeli 10% kosztów odtworzenia gdyby nie było popytu na rynku lokalnym.

Opłata powinna być pobierana przy postępowaniu legalizacyjnym a na wniosek właściciela organ wyrażałby zgodę na rozłożenie opłaty na 40 kwartalnych rat płatnych wraz z podatkiem od nieruchomości. 

Tak uporządkować można przestrzeń, przeszłość i skarbiec samorządów. Wszelkie transakcje na rynku będą bezpieczne a nieruchomości zostaną starannie opisane w rejestrach administracyjnych, co wielce ułatwi implementację podatku katastralnego w najbliższej po wyborczej przyszłości.                  

Vacatio legis zmiany musi być nakreślone na pełny rok od uchwalenia normy kodeksowej plus do końca toku kalendarzowego aby przepis obowiązywał od 1 stycznia. Po tej dacie przy każdym akcie zbycia nieruchomości zabudowanej Rejent w pakiecie dokumentów musiałby mieć dla sporządzenia aktu notarialnego zaświadczenie o prawidłowości i legalności zabudowy. W przeciwnym przypadku sankcja finansowa „legalizacyjna” potrącana być powinna z ceny zapłaty podobnie jak stosowne podatki związane z aktem kupna – sprzedaży. Nieruchomości, spełniające warunki wstępne, nie będące w obrocie rynkowym, obciążone winny być poprzez ustanowienie hipoteki gwarantującej w okresie 10 lat uregulowanie należności legalizującej.

Oczywiście wartością dodaną będzie weryfikacja rzetelności składanych deklaracji o nieruchomościach, które są podstawą naliczania podatków od budynków i od budowli.

Nieruchomości, których stan można by zakwalifikować w szerokim rozumieniu słowa jako samowolę budowlaną jest kilka milionów, zatem proces legalizacji może przynieść po kilka miliardów wpływów rocznie. Po wyborach warto wrócić do dyskusji o zakresie weryfikacji i do rokowań o stawce procentowej daniny. Któż nie chce żyć w harmonii?

Umówmy się i zaakceptujmy sprawiedliwość, równość i zgodę na budowanie więzi wspólnotowych w formie pozwalającej na rozwiązanie błędów minionych okresów uchybień budowlanych. Pieniądze leżą na ulicy i szczęściem będzie gdy gminy zechcą się po nie schylić. Demokracja ma swoje prawa. Dura lex sed lex. „Obawiam się Greków nawet gdy przynoszą dary.”