Westerplatte ma swoją specustawę. Polskie rządy i samorządy są nieudolne i nieefektywne. Gdy nie radzą sobie z inwestycją i/lub działaniem rynkowym bo obowiązujące przepisy lub zasady współżycia społecznego są nazbyt symetryczne dla stron sporu, uchwala się specustawę. Specustawa to fortel, wytrych w systemie prawa pozwalający na wyłączenie działania przepisów i zasad w takim wymiarze aby racja silniejszego nie napotykała oporu lub opór ten był w świetle uchwalonych przepisów bezskuteczny. Do tej pory mamy już kilkanaście obszarów działalności uregulowanych specjalnie, w których ludzie i firmy muszą słuchać silniejszego rządu, samorządu a czasem nawet uprzywilejowanego inwestora celu publicznego. Sądy potwierdzają przewagi konkurencyjne możnych, poprzez uznanie zawieszenia prawa i poszanowanie przywilejów wpisanych w szczególności w specustawę: kolejową, drogową, EURO, stoczniową, lotniskową, gazoportową, powodziową, przeciwpowodziową, atomową, przesyłową, NATO, ŚDM, Mierzei, CPK, mieszkaniową, zadłużeniową i najnowszą Westerplatte. Specustwa może służyć do odebrania własności i/lub odebrania części praw właścicielskich. To sułtańsko – carska siła pozwalająca wywłaszczyć każdego jednym dekretem.
Od trzydziestu lat wśród partii sejmowych panowała jednomyślność i pełna zgoda na uchwalanie specustaw ułatwiających rządzenie prostym ludem miast i wsi. Panuje oto taka zasada: my reprezentujemy demokratycznie legitymizowaną siłę, która wie lepiej od szaraka, że jego przywiązanie do ziemi to społeczna draka. Społeczeństwo chce, wie i zabiera nieruchomości aby wszystkim żyło się lepiej i dostatniej.
Media nie widzą problemów. Jeśli komuś odebrano połowę domu, lub poprowadzono torowisko tramwajowe przez plac rozdzielając dwie hale wspólnego cyklu produkcyjnego, to ukazywały się nieśmiałe anonse, że miały miejsce okazjonalne błędy i wypaczenia. To takie proste. Starszy Brat jest silniejszy i mądrzejszy. Wie czego chce i czego potrzebuje. Zabiera bo wie jak lepiej spożytkować teren. Lichutkiemu wywłaszczonemu właścicielowi zapłaci tyle odszkodowania ile uzna, że warto. Na nic marzenia o przyszłości, furda wspomnienia młodości. Spieniężamy jedynie pewne i wyliczalne a odrzucamy człowiecze emocje.
Teraz nagle jest inaczej. Władza krajowa ma wizję, której ościeniem stanęły władza miasta Gdańska. Trafiła kosa na kamień. Kłóćcie się i szarpcie. Czyja racja lepsza. Oby finalnie Trybunał Konstytucyjny, a najlepiej zapisy w Konstytucji jasno wskazały, że alternatywnie rząd rękoma ustawodawcy może zabrać wszystko wszystkim bądź, że coś tę moc powstrzymuje. Polacy raz jeszcze patrzą na Westerplatte. Czy dobru wspólnemu może u nogi sterczeć kula dobra indywidualnego? Czy demokracja, czyli uboga większość, może przejąć majątek słabszej i mniej licznej, bogatszej mniejszości, tak aby nadal panował u Nas spokój i błogostan wspólnotowej kolektywnej równości? A jeśli nie tak o sprawie wypowiadają się media i politycy to postawmy retoryczne pytanie: czy jest to populistyczna strategia demiurga czy też zwyczajna nieudolność lub brak kompetencji.